5 grudnia
2019

Pięściarz, mąż, ojciec dwójki dzieci, ale również nauczyciel. Damian Wrzesiński to człowiek, który zawodowy boks łączy z pełnym etatem w pracy. Oto wuefista znajdujący się na 79 pozycji na świecie w swojej kategorii wagowej w boksie.

 

 

Michał Olżyński: Jesteś po jednej z lepszych walk w karierze. W rankingu Boxrec kategorii lekkiej plasujesz się na 79 pozycji. To chyba najlepszy etap kariery „Wrzosa”?

 

Damian Wrzesiński: Ostatnia walka bardzo przybliżyła mnie do swoich celów. Teraz czuję się bardzo dobrze, mam najlepszą formę w życiu, po walce zrobiłem sobie tydzień przerwy, aczkolwiek już wróciłem do treningów. Pod koniec grudnia chciałbym podkręcić tempo i iść dalej do przodu z formą.
Ranking nie robi na mnie wrażenia. Zapracowałem sobie na to, ale najcięższa robota dopiero przede mną, bo mam zamiar wejść do czołówki światowej.

 

Masz już jakiś zarys na dalszy etap kariery? Rozmawialiście z promotorem o powrocie do ringu?

 

Jestem już po rozmowach z promotorem. Planujemy mój powrót na przełomie marca/kwietnia, dlatego wkrótce zaczynam porządny obóz, który potrwa ponad 3 miesiące. Zbliża się okres świąteczny, podczas którego zamierzam wskoczyć na wyższe obroty i rozpocząć ciężką pracę.

 

Dalej celujesz w pas EBU, czy zmieniłeś z promotorem swoje plany?

 

Planów nie zmieniam i dalej myślę o mistrzostwie Europy oraz o mistrzostwie Unii Europejskiej. Przyszły rok będzie naprawdę przełomowy dla mojej kariery. W Polsce zdobyłem wszystko co mogłem zdobyć, dlatego czas ruszyć poza granice swojego kraju.

 

Po ostatniej gali w Radomiu na fali jest Kamil Łaszczyk. Kiedyś spekulowało się na temat waszej potencjalnej walki. Może jednak najpierw jeszcze jedno starcie polsko-polskie? Takie walki dobrze się sprzedają.

 

Nie chcę już walczyć z Polakami. Jestem najlepszy w Polsce w kategorii lekkiej, udowadniałem to przez ubiegłe lata, dlatego teraz czas podbijać zagraniczne ringi. Gdyby Kamil docelowo boksował w mojej wadze to pewnie do tej walki by doszło, on jednak jest w kategorii piórkowej, dlatego musielibyśmy kombinować z wagami. W Polsce nie ma już pięściarza z którym chciałbym się zmierzyć. Jeśli jest ktoś komu zależy teraz na walce ze mną to aktualnie ma problem, bo na pewno nie jestem zainteresowany taką propozycją.

 

Wróćmy jeszcze do gali w Łomiankach. Miało to dla Ciebie znaczenie, że boksowałeś w walce wieczoru?

 

Miało to dla mnie wielkie znaczenie, że walczyłem w walce wieczoru. Dobrze boksuje się ze świadomością, że twoja walka jest tą najważniejszą na gali. Dziękuje promotorowi za zorganizowanie tak dużej walki. Uważam, że mój obecny styl boksowania jest dość widowiskowy, dlatego ludzie chętnie takie starcia oglądają. Im więcej takich walk tym będę się bardziej rozwijał. Liczę na to, że na kolejnej gali znów moje starcie będzie tym ostatnim podczas wieczoru.

 

Ostatnio dużo mówi się o słabym promowaniu swojej osoby przez zawodników. Tak jak mówisz – u ciebie to jednak nie kuleje.

 

Zdaje sobie sprawę z tego, że promocja jest bardzo ważna. Boksuje w dużej mierze dla kibiców, dlatego trzeba starać się o to, aby ich pozyskać. Można walczyć widowiskowo, ale nikt może cię nie znać, a wtedy ciężko o to, aby ktoś chciał w ciebie inwestować. Staram się z żoną dbać o marketing, wydaje mi się, że idzie nam to dobrze, gdyż w ostatnim czasie pozyskałem sporą grupę sponsorów, którzy wierzą w moje sukcesy.

 

Udzielacie się też charytatywnie. Ostatnio widziałem, że sprzedajecie kalendarze i czapki, a dochód ze sprzedaży idzie na pomoc innym.

 

W życiu oprócz spełniania się zawodowo i w rodzinie trzeba pomagać tym, którzy tego naprawdę potrzebują. Ja wybrałem współpracę z Drużyną Szpiku, która pomaga potrzebującym. Kalendarze i czapki o których wspomniałeś są pewnym rodzajem promowania mojej osoby, ale jednocześnie pomocą dla innych. Dochód ze sprzedaży wesprze dzieci ze szpitala onkologicznego w Poznaniu.

 

Twoja kariera obecnie jest bardzo mądrze prowadzona. Argentyńczyk, z którym boksowałeś był bardzo wysoko w rankingu, może nawet wyżej niż pozwalały mu na to umiejętności, stylowo Ci pasował, świetny dobór rywala. Współpraca z promotorem Mariuszem Grabowskim układa Ci się chyba dobrze?

 

Cieszył mnie dobór rywala, jego styl pozwolił mi na pokazanie swoich atutów. Współpracę z promotorem uważam za wzorową. Każdy wie w czym jest najlepszy i tym się zajmuję. Ufam mu w pełni i wiem, że razem sięgniemy po trofea.

 

Zawsze jesteś perfekcyjnie przygotowany do walki. Masz bardzo dobre predyspozycje fizyczne. Niektórzy nawet zarzucają ci korzystanie z pewnych wspomagaczy.

 

Moje wspomagacze to głównie ciężka praca, zdrowy catering dietetyczny – „Cud i miód”, odnowa biologiczna i kilka podstawowych odżywek dla sportowców.

 

Ciężko na tym etapie kariery pogodzić boks z pracą w szkole?

 

Jeśli mam dobrze ułożony plan zajęć w szkole, który nie pokrywa się z treningami to można to na spokojnie pogodzić. Gorzej jak jestem w najtrudniejszym etapie przygotowań, a w szkolnym planie zachodzą jakieś zmiany to wtedy rzeczywiście parę rzeczy się komplikuje i dość łatwo o kryzys psychiczny, ale jestem już do tego przyzwyczajony i radzę sobie świetnie.

SPONSOR PORTALU

 

 

 

Be the first to write a comment.

Your feedback