2023
OPUBLIKOWANE PRZEZ Michał Olżyński KATEGORIA: Bez kategorii | None KOMENTARZE
Po walce z Whyte’em w pamięci utkwiło mi wiele zamazanych obrazów: światła, hałas, nokautujący cios. Po pojedynku zaprosiłem na ring 14-letniego Marshalla Jansona. Chłopak stracił nogi i ręce z powodu zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Poznaliśmy się któregoś dnia podczas moich przygotowań do walki i obiecałem mu wtedy, że po wszystkim będzie mógł dołączyć do mnie na ringu. Podobno później opowiadał ludziom, że r ó w n y z e m n i e g o ś ć. Marshall, stary, jeśli to czytasz, to: a) też uważam, że równy z ciebie gość, b) przepraszam za język, którym czasem się tu posługuję.
Przede wszystkim zapamiętałem wyraz twarzy taty. W światłach Wembley wyglądał bardziej jak portret niż jak żywy człowiek. Biła z niego duma, uśmiechał się niczym Kot z Cheshire. Każdy syn marzy o tym, by zobaczyć takiego tatę. Ja tym bardziej, bo nie zawsze tak to między nami wyglądało. Rzadko towarzyszył mi przy ringu. Przez większość mojej kariery nie mógł wjeżdżać na terytorium Stanów Zjednoczonych, ponieważ w 2011 roku został skazany na 11 lat więzienia za udział w bójce. Wszystkie moje walki w Stanach oglądał w telewizji – całą trylogię z Wilderem oraz pojedynki z pretendentami pokroju Seferiego.
Gdy zostaliśmy rozdzieleni, nie było łatwo. Tata trafił za kraty w przededniu mojej 14. walki na zawodowym ringu, z niepokonanym wówczas Brazylijczykiem Marcelo Luizem Nascimento. Wiadomość o jego wyroku mnie rozwaliła. Podczas przygotowań do walki złapałem takiego doła, że rozważałem nawet zakończenie kariery. Oczywiście, tacie było jeszcze trudniej. Już sam pobyt w więzieniu nie jest łatwy, a przecież w jego przypadku wyglądało to jeszcze gorzej – oglądał, jak rosnę w siłę, wygrywam z takimi rywalami jak Dereck Chisora, i w żaden sposób nie mógł mi pomóc, czuł się bezradny. Po tym wszystkim możliwość oglądania, jak jego syn broni na Wembley tytułu mistrza świata, musiała być dla niego niesamowitym przeżyciem.
Teraz chciałbym wyjaśnić jedną rzecz. Z tej książki nie dowiesz się za wiele o mojej mamie, ponieważ nie jest osobą publiczną, nigdy nie angażowała się wprost w moją karierę bokserską (jak już wspominałem, nie mogła nawet oglądać moich walk, ponieważ za bardzo się o mnie bała). Kiedy dorastałem, bardzo mnie wspierała i była dla mnie niesamowicie dobra. Tata natomiast został jednym z moich najlepszych kumpli. Dzisiaj razem trenujemy, razem jemy, a także drzemy koty. Tata ma już pod sześćdziesiątkę, ale nadal co rano ze mną biega. To właśnie w tych chwilach – gdy nasze stopy w zgodnym rytmie uderzają w ziemię – mam poczucie, że wygrałem życie.
Fragment pochodzi z książki pt. ” Tyson Fury. Na gołe pięści”.
Publikacja jest dostępna na ⏩
Tyson Fury w najnowszej autobiografii analizuje swoje życie i karierę sportową w kontekście niesamowitego wzlotu i równie gwałtownego upadku, z którego udało mu się podnieść, by wrócić na szczyt. Stanął na skraju samobójstwa, ale wrócił do życia. Osiągnął pięściarską nieśmiertelność, gdy wygrał przez nokaut z Dillianem Whyte’em na oczach rekordowej, 94-tysięcznej publiczności zebranej na Wembley.
“Na gołe pięści” to książka, w której Fury opowiada o blaskach drugiej części swojej kariery.
Be the first to write a comment.
Your feedback