2 września
2019

4 października na polskim ringu zadebiutuje Sebastian Ślusarczyk (5-0, 3 KO), który do tej pory toczył
walki w Wielkiej Brytanii. 22-latek zmierzy się z Tomaszem Gromadzkim (10-2-1, 3 KO) na gali grupy
Tymex w Częstochowie.

 

Konrad Kryk: Debiutujesz w Polsce w październiku, ale w Boxrecu widnieje jeszcze data
wrześniowa. Stoczysz walkę przed galą Tymexu?

Sebastian Ślusarczyk: Nie, tamtej walki nie będzie.

KK: Jak oceniasz swojego przeciwnika na starcie w Częstochowie?

SŚ: Rywal niższy, technikę ma dość cienką. Ma kondycję, bez żadnych wątpliwości. Widziałem, że w karierze
nie dostał naprawdę mocnych ciosów. Ja chcę złapać go mocnymi bombami. Mam nadzieję, że uda się
skończyć go przed czasem. Jeśli nie, to pójdziemy na dystans.

KK: Walczycie 6 rund. Dotychczas to był największy dystans w twojej karierze. Chcecie szybko
wskoczyć na te dłuższe pojedynki?

SŚ: Tutaj będzie 6, potem może zrobimy jeszcze jedną szóstkę, dalej ósemka. Zależy od decyzji moich
trenerów i całego sztabu.

KK: Na zawodostwie stoczyłeś już kilka walk. Co sądzisz o poprzednich występach?

SŚ: To były walki na halach sportowych. Pewnie jak w Polsce, ale moim zdaniem mniejszy standard. Bardziej
dba się w Wielkiej Brytanii o boks amatorski, bardziej wspierani są zawodnicy z amatorki. Poziom
zawodowców dostępnych na początku jest niski. Walki są jakie są. Gdy walczy się u siebie w mieście, to
dostaje się ciula, który nic nie umie, wchodzi do ringu i dostaje po mordzie. Miałem jedną taką walkę i
nie jestem z niej zadowolony. W ogóle tak naprawdę nie liczyłbym jej do rekordu, to nie było to czego
chciałem. Powiedziałem menadżerowi, że tak nie może być. Potem się to poprawiło. Mówiłem, że nie
chcę łatwych walk, więc zacząłem wyjeżdżać i wtedy było lepiej. Trzeba ładować w rywali, wygrywać,
robić swoje.

KK: Jak oceniasz bazę sparingpartnerów w Wielkiej Brytanii?

SŚ: Znam chłopaków, którzy są bardzo dobrze prowadzeni. Znam takich, którzy są prowadzeni beznadziejnie.
Jest grupa zawodników, z którymi trenuję na co dzień od dwóch lat. Znamy się, wiemy jak boksujemy,
więc stoję trochę w miejscu. Gdzie indziej niekoniecznie jest lepiej. Były takie kluby, gdzie były, że tak
powiem ,,leszcze barowe”. Czuję, że na ten moment nie ma progresu. Tu jest wszystko robione
półamatorsko, na pół gwizdka, nie ma prawdziwego profesjonalizmu jak w Polsce. Teraz przygotowuje się
pod walkę ze starszym o dwa lata od siebie zawodnikiem, jest mniejszy, szybszy, sprytny. Akurat te
sparingi dużo mi dają, uczą mnie czegoś nowego.

KK: Jak wygląda twój sztab szkoleniowy? Gdzie będziesz przygotowywał się do najbliższych
pojedynków?

SŚ: Na razie będę przygotowywał się w Wielkiej Brytanii. Na pewno przez kolejnych dziesięć miesięcy, bo na
tyle wiąże mnie kontrakt menadżerski z Jimmym Gillem. Od strony polskiej będzie prowadzić moją
karierę Wiktor Materan. Trenuję w DCT Boxing Academy pod okiem Barringtona Browna i Marka
Howella. Potem poszerzam skład i za przygotowanie kondycyjne do kolejnych walk będzie odpowiadał
Karol da Costa.

KK: Od kiedy jesteś w Wielkiej Brytanii?

SŚ: Do Anglii wyjechałem w 2006 z rodziną, podłapałem język. Mieszkam w Nottingham, trenuję już tam 8
lat. Stoczyłem trochę walk na amatorce, nie miałem tam wielkich osiągnięć. W 2017 roku przeszedłem na
zawodostwo.

KK: Był w twojej karierze polski etap.

SŚ: Tak. Dwa lata temu, po pierwszej walce zawodowej, przyjechałem do Polski i wystartowałem w
Mistrzostwach Śląska. Zdobyłem trzecie miejsce. Stoczyłem kilka amatorskich walk. Trenowałem z
trenerem Gawronem. Trwało to kilka miesięcy i wróciłem do Anglii.

KK: Dotychczasowe pojedynki toczyłeś w limitach zbliżonych do półciężkiej. To docelowa kategoria?

SŚ: To zależy. Na razie walczę w półciężkiej, ale wiem, że ciągle rosnę. Może kiedyś zawalczę w ciężkiej,
chociaż do tego trzeba by na razie ponad 20 kilo. Póki co półciężka, a potem się zobaczy. Mam 188 cm
wzrostu, długie ręce i myślę, że mam warunki żeby walczyć też wyżej.

KK: Na razie czeka cię polski debiut w Częstochowie. Chciałbyś toczyć walki w Polsce, czy jednak
kontynuować karierę na Wyspach?

SŚ: Zdecydowanie chciałbym występować w Polsce. Zawsze marzyłem, by toczyć tutaj zawodowe walki. Jedno marzenie spełniłem – chciałem zostać pięściarzem. To mi się udało, czas na osiąganie kolejnych celów.

KK: Celujesz w konkretne nazwiska?

SŚ: Nie mam rozeznania w polskim rynku. Wiem, że nie ma tu wielu zawodników w mojej kategorii. Chcę
dostawać coraz lepsze pojedynki. Mam nadzieję, że w tej chwili, jeśli wygram, to drzwi się dla mnie
otwierają. Wtedy zobaczę jakie będą propozycje.

KK: Dziękuję za rozmowę.

 

 

 

Wywiad pierwotnie opublikowany 02.09.2019 na Tojesboks.pl

Be the first to write a comment.

Your feedback